Trafiłem do Mekki miłośników broni pancernej, techniki i historii wojskowości –
do niemieckiego muzeum czołgów w Munster. A wiadomo, że w czołgach, to Niemcy byli najlepsi.
Każdy kto lubi te tematy, powinien choć raz w życiu wybrać się na kilkugodzinną wyprawę po halach tego sanktuarium i popodziwiać kilkaset wyjątkowych eksponatów.
Tak to się wszystko zaczęło, gdzieś na frontach I Wojny Światowej.
Pierwszy niemiecki czołg – A7V
Ten malutki wóz bojowy budził postrach polskich koni i generałów w Kampanii Wrześniowej, a teraz, na mój rozkaz, za 1 Euro kręci się dookoła osi, jak w jakimś cyrku.
W barwach Afrika Korps, Panzer III odniósł chyba największe sukcesy.
Panzer III
Jak widać z poniższej fotki Tygrys, to mógł sobie piwo stawiać na T-34.
Podobnie Jagdpanther na Jagdpanzer IV.
Przechodzimy do wagi najcięższej – Królewski Tygrys i Sturmtiger.
Leopard I i Schutzenpanzer
Brytyjski Centurion i Wasz dzielny wojak fotograf ;).
Centurion
Merkava, to kolejny chichot historii.
Żydowski czołg pręży z dumą muskuły w niemieckim muzeum broni pancernej.
W miarę upływu czasu robiło się coraz bardziej tłoczno i trudniej było fotografować, choć wcześniej też nie było lekko z uwagi na to, że sprzęt jest ciasno poustawiany i marne światło.
Czas kończyć relację. Pokazałem zaledwie ułameczek tego co widziałem. Pstrykałem do ostatniego volta w bateriach aparatów. Samsungi dzielnie się spisywały, ale po zrobieniu ponad 600 zdjęć trzeba było się zwijać i ruszać w dalszą drogę. Zdobyty materiał wystarczy na kilkadziesiąt takich wpisów. Przy okazji poopowiadam o czeskim muzeum czołgów w Lesanach, czy brytyjskim Imperial War Museum w Londynie.
Wszystkie zdjęcia zrobione aparatami Samsung NX5 i NX1000 z obiektywami 30mmf2.0 i 18-55mm, w świetle zastanym. Aby powiększyć zdjęcie należy je kliknąć i później jeszcze raz.